#onedaydaily
Jeden krok naprzód. Jedna asana na raz. Tyle na razie wystarczy.
Kiedy mam odmienny od szczęśliwego stan świadomości, tak właśnie działam. One breath at time, jak poucza Kino MacGregor. #onedaydaily - jeden dzień dziennie.
Jeden krok naprzód. Jedna asana na raz. Tyle na razie wystarczy.
Kiedy mam odmienny od szczęśliwego stan świadomości, tak właśnie działam. One breath at time, jak poucza Kino MacGregor. #onedaydaily - jeden dzień dziennie.
Praktyka jogi jest jak termometr. Albo jak krótkoterminowa prognoza pogody. Wchodzimy na matę (patrzymy na termometr) i już wiemy, jak jest z pogodą. Ja już wiem tak najpóźniej przy 6 powitaniu słońca. Czy ciało współpracuje. Czy jest mi wygodnie. Czy mięśnie są miękkie, a bandhy silne. Jeśli nie, to zbicie termometru niewiele pomoże, ani odwrócenie od niego wzroku. Szaruga. Deszcz. Zimno.
Byłam w ósmym miesiącu ciąży, kiedy spotkałam dawno niewidzianego kolegę. Wtedy, gdy go jeszcze widywałam, w ciąży jeszcze nie byłam, ani nie planowałam być. Ale kiedy już byłam, zmieniła ona moje życie całkiem mocno. I zmieniła też moje ciało - tak mi się przynajmniej wydawało. Więc kiedy Grzegorz spytał, co słychać, spojrzałam w dół na mój brzuch i odpowiedziałam, że widać.
- Co widać? Masz nowe buty? - spytał Grzegorz. Okazało się, że na serio. Nie zauważył. Ciąży.
- Ile centymetrów ma przeciętny penis? - spytałam profesora. Robiłam research do artykułu. W czasach, kiedy pisałam więcej o seksie niż o jodze. Profesor, medialny autorytet, z dużym… poczuciem odpowiedzialności obywatelskiej, podał mi liczbę.
- Nieoficjalnie - dodał z niewinnym uśmiechem. - Proszę odjąć od tego dwa centymetry przed publikacją. Podniesie pani poczucie własnej wartości tysiącom facetów. Milionom.