Jakie masz postanowienia noworoczne?
Czy w ogóle jakieś masz?
Ja mam. Zainspirowała mnie książka Marty Niedźwieckiej „O zmierzchu”. „Zamiast zarządzać wieloma rzeczami wokół nas, możemy w nowym roku poćwiczyć zarządzanie jedyną rzeczą, na jaką mamy wpływ bezpośredni – własną energią. Dobry ninja jest skuteczny, bo umie robić właśnie to. Z tego czerpię siłę, sprawność ciała, równowagę psychiczną, duchowość”
– pisze jedna z moich ulubionych podcasterek.
Zacznę (w)pływać
Bardzo mi się to kojarzy z jogą. A konkretnie z czwartą jamą – brahmaczarją. Często interpretuje się ją jako wstrzemięźliwość seksualną. Ale ja rozumiem ją jako wstrzemięźliwość w ogóle. Wstrzemięźliwe rozporządzanie własną energię.
To zarządzanie energią ma dwa aspekty.
- Rozdawnictwo. Zasilanie tych obszarów życia, które chcemy zasilać. Karmienie ulubionego wilka.
- Karmienie siebie. Przyjmowanie. Rozmnażanie energii – bo ona może się rozmnażać, tak jak rośnie ciasto na drożdżach. Albo alchemizowanie. Bo ona może się z też rodzić z czegoś, co już mamy, transformować – jak zwał tak zwał. Pomyśl o hodowaniu kombuchy, dziecka w brzuchu czy pomidorów.
Zadam sobie 2 pytania
Jedna z moich joginek zwierzyła mi się, że jak nie zacznie wdrażać postanowień noworocznych przed sylwestrem, to raczej nic jej z tego wdrażania nie wyjdzie… Nowy Rok to za późno. Trzeba zacząć chwilę przed. Dlatego ja też chwilę przed:
Po pierwsze zastanowię się, na co przeznaczam energię, a na co chcę ją przeznaczać. Gdzie w zeszłym roku dobrze zainwestowałam, a gdzie – przeinwestowałam. Jak na giełdzie.
To nie jest u mnie łatwe, ta kwestia dystrybucji. Sporo pracuję. W szkole jogi, i w jeszcze jednej szkole jogi. I w szkole wyższej. Daję też zajęcia face2face. Biorę zastępstwa. Redaguję książki. Recenzuję książki. Organizuję warsztaty stacjonarne. I kursy medytacji. I wyjazdy z jogą. I prowadzę jogę na wyjazdach, które ktoś zorganizował. Współprowadzę Omline. Ogarniam Boso na macie. I media społecznościowe. Nie ogarniam, jak widać, za bardzo tego bloga. Ostatni post był w maju… Nie ogarniam też swojej własnej, piątej książki. Plik rozgrzebany, rozmowy z wydawnictwem urwały się, bo o czym tu rozmawiać, jak ja wciąż przy pierwszym rozdziale.
Pracuję siedem dni w tygodniu. Nie na pełen korporacyjny etat, ale jednak. Obliczyłam, że w 2023 roku będę miała 10 wolnych od pracy dni.
Czy dla dobra siebie i innych powinnam gdzieś przykręcić a gdzieś odkręcić kurek z energią?
Mam też życie prywatne. Dziecko. I dziecko. Dorosłe, ale jednak. Partnera. Kotkę. I drugą kotkę, trochę niemoją, ale jednak. Mamę. Przyjaciółkę. Przyjaciółkę. Bliższych i dalszych znajomych… Mam też siebie. Własną praktykę jogową, książki, kino, podcasty, teatr, Duolingo. Marzenia o podróżach. Marzenia. Kredyt. Marzenia. Kredyt.
Czy mam gdzieś przykręcić a gdzieś odkręcić kurek z energią?
Po drugie zastanowię się, skąd biorę energię. Skąd ją brałam w zeszłym roku i skąd jeszcze mogę brać. Joga jest u mnie oczywistą oczywistością. Jeszcze sen, jedzenie, niektóre spotkania – standard, jak u (prawie) wszystkich. Ale może jeszcze jakieś niestandardowe źródła odkryję? Poszukam.
Sprawdzę zamki
W jodze znane jest pojęcie bandh. Kłódek energetycznych. One trochę temu służą. By energia, którą generujemy, np. oddechem czy asanami, nie wyciekała bez sensu. Zamykamy ją na kłódkę i używamy do tego, do czego chcemy. Więc w tym roku zajmę się uszczelnianiem. Posprawdzam kłódki. By bardziej świadomie dawać i równie świadomie brać.
„Zarządzanie energią jest dodatkową pracą do wykonania, ale spłaca się dwukrotnie w postaci odnawialnego źródła energii – pisze Marta Niedźwiecka. – Bo jeżeli dobrze zajmujesz się swoją energią, to pozwalasz jej się odnawiać. I nie pozwalasz się eksploatować systemowi, co czyni z zarządzania energią fizyczną i psychiczną jedno z najbardziej wywrotowych narzędzi w świecie.”
Nie wiem, czy chcę być wywrotowcem, wywrotowczynią, ale z pewnością chcę mieć wpływ na swoje życie. Dlatego odpuszczę sobie w tym, czyli przyszłym roku kwestie nałogów etc. Nie postanowię, że będę mniej lub więcej jeść, ruszać się, pracować, zarabiać czy spać. Choć oczywiście wszystkie te aspekty wezmę pod uwagę, bo każdy może mi odebrać lub dać energię. Czeka mnie dużo pracy umysłowej. Czyli jak zwykle. Tylko trochę przesegreguję tematy tej pracy. Tak postanawiam. A Ty? Co postanawiasz?