Niektóre asany są jak egzamin. Na przykład żółw… jak wreszcie dłoń spotka się z dłonią, lecisz dalej z pierwszą serią. Albo mostek. Jak wstaniesz z niego, witaj serio nr 2… Albo kapotanasana - możesz poczuć się gwiazda #Instagrama. Albo jakby ktoś dał ci piątkę. Szóstkę nawet. Fajnie. Albo nie.
Same banały? No jasne! No i co z tego?
Po raz kolejny (albo pierwszy… punkt 2 i 3) dowiedziałam się, że…
1. Mój świat może zmienić się w milisekundę. Od jednego telefonu, messengera, SMSa. Co w związku z tym? Trzeba zachować czujność? Nie - uważność. I cieszyć się wszystkim, co się da.
„Każda stojąca kostka domina stanowi niewielki magazyn energii potencjalnej - czytam w „Jednej rzeczy” Gary’ego Kellera. - Im więcej ich ustawisz, tym większą energią będziesz dysponował. Rozstaw wystarczająco dużo kostek, a okaże się że jednym pstryknięciem możesz zainicjować reakcję łańcuchową o zadziwiającej mocy.”
Lubię przenośnię domina. Rok temu, 8.04.2016 pstryknęłam pierwszą kostkę. To było najpierw dość łatwe, potem dość gwałtowne i już nie tak łatwe, ale i tak się cieszyłam.
Wczoraj na ściance uczyłam się asekuracji. Bardzo tego chciałam, więc bardzo się cieszyłam, zwłaszcza, gdy okazało się, że szybko ogarniam temat.
- Wydaje mi się, że asekurowanie to ty masz opanowane - whatsappnęła mi moja przyjaciółka Ania, gdy relacjonowałam jej wieczór. - W końcu dożyłam moich 38 lat.
Tak, ja też dożyłam.